Nasz Blog, czyli artykuły o architekturze

27 marca, 2018
  •  
  •  

Mosty na Odrze

Pisać dzisiaj o pięknie szcze­cińskich mostów to zakrawa na zjadliwość. Tak się bowiem złoży­ło, że stolica Pomorza Zachodnie­go dysponuje jedną przeprawą w obie strony – Mostem Długim (teraz już dwoma przeprawami – mo­stem Długim i Trasą Zamkową, dopisek autora 2018r) a most kolejowy, pod względem walorów architek­tonicznych nie mieści się oczywi­ście w żadnych kategoriach. W obliczu tych faktów, pozwólmy so­bie na odrobinę nostalgii i rzuć­my okiem wstecz, do dość już odległych czasów, gdy do Szczeci­na wjeżdżało się przez zwodzone mosty tak piękne, jak żaglowce, które obok nich cumowały.

 

Most Długi
Most Długi

W XIII w. nad Odrą powstała przystań dla statków rzecznych, którą w starych źródłach określano mianem „Havening”. To właśnie stąd około 1283 r. prze­rzucono most, który stał się waż­nym elementem istniejącego już wtedy traktu wiodącego na Wschód. Ten pierwszy most stał się protoplastą następnych, któ­re budowano zawsze w tym sa­mym miejscu zachowując histo­ryczną nazwę mostu Długiego. Tędy wiodła droga do Dąbia, którą poprowadzono po specjal­nie usypanej wśród rozlewisk jeziora Dąbskiego i Regalicy grobli i tędy przybywali do Szczecina ze Wschodu kupcy i handlarze.

Most Kłodny powstał znacz­nie później, bo dopiero w koń­cu XV w. Początkowo nazywano go po prostu „Kłodą” i służył wyłącznie komunikacji ze stocznią, rzeźnią i portem na Łasztowni.

Był mniej solidny od mostu Długiego, a duże odstępy między przęsłami stwarzały niebezpie­czeństwo zawalenia go pod wpływem dużych obciążeń. Był też wąski i posiadał niewielki zwodzony przepust dla okrętów, z którym użerano się aż do po­czątku XVIII w. Wtedy to właś­nie ówcześnie panujący król zamówił u carycy Anny Iwanowny dwie ozdobne galery, które sprowadzono do Szczecina w 1735 r.

Król wymarzył sobie, że uda się na wycieczkę w górę Odry aż do Schwedt. Okazało się jednak, że ani most Kłodny, ani Długi, ze względu na zbyt wąskie przepu­sty, nie dadzą się sforsować. Jak to zazwyczaj bywa, dopiero wte­dy poszerzono przejazdy dla okrętów przy obydwu mostach.

Zarówno most Długi, jak i Kłodny były drewniane. W tej postaci przetrwały aż do końca XIX w. W międzyczasie posze­rzono i przebudowano je, ale z biegiem czasu coraz bardziej stawało się jasne, że Szczecino­wi potrzebne są nowe, wygodne mosty, które sprostałyby potrze­bom komunikacyjnym dużego miasta.

Realizację przedsięwzięcia rozpoczęto od budowy całkiem nowego mostu, który przerzuco­no naprzeciwko dworca. Pier­wsze prace, łącznie z montażem dźwigarów, zakończone zostały w kwietniu 1899 r., a styczniu 1900 r. most byl gotowy. Miał dłu­gość 200 metrów. W jego central­nej części wykonany został zwo­dzony przepust dla okrętów, któ­ry zaakcentowany został cztere­ma potężnymi wieżycami. Nad przęsłami rozpięto łukowe że­lazne kratownice, które dzięki dobrym proporcjom doskonale wpisały się w panoramę miasta.

Dopiero teraz rozpoczęto pra­ce przy starych przeprawach. W latach 1900-1903 w miejscu mo­stu Długiego położono nowy, któ­ry sprzeniewierzając się histo­rii, nazwano mostem Hanzy. Ar­chitektura tego obiektu była po­dobna do mostu Dworcowego, a to dzięki ówczesnemu radcy bu­dowlanemu Szczecina, Wilhel­mowi Meyerowi, który trzymał pieczę nad całym przedsięw­zięciem. Wieżyce flankujące część zwodzoną i wysokie dźwi­gary kratowe także i tutaj okaza­ły się dobrze wpasowane w kon­tekst Starego Miasta.

Most Kłodny był ostatnim z nowo wybudowanych. Wzniesio­no go w latach 1907-1909, przeno­sząc nieco w górę Odry z dawne­go miejsca u wylotu ulicy Pły­wackiej na przedłużenie ulicy Wyszaka.

Aby uzyskać odpowiednią szerokość rampy zjazdowej na lewym brzegu Odry zdecydowa­no się rozebrać stojący tu do­tychczas Dom Pilotów. Dzięki te­mu mógł także powstać wygodny bulwar odpowiedni dla cumo­wania statków żeglugi śródlądo­wej. Połączono go z wyżej leżą­cymi ulicami szerokimi, efek­townymi schodami. Most został zaakcentowany dwiema wysoki­mi wieżami, które otwierały wjazd do portu od strony wyspy Grodzkiej, zmieniając most Kłodny w wielką, nawodną bra­mę. Tak jak w przypadku dwóch poprzednich budowli, o jego ar­chitekturze zadecydowały po­tężne łukowe dźwigary rozpięte ponad przęsłami, a także precyzyjna dekoracja balustrad, ramp i innych elementów żelaz­nych, które wykonane zostały przez szczecińską firmę Schwarz und Schroeder.

Tak to przełom wieku XIX i XX wpisał w pejzaż starego Szczecina trzy przepiękne mo­sty o wysokiej klasie architekto­nicznej i inżynierskiej. Natych­miast stały się równie malowni­czym tłem dla fotografii jak wie­że szczecińskich kościołów, ka­mieniczki Starego Miasta, czy uskrzydlone sylwetki ża­glowców.

Do dzisiaj w pierwotnej for­mie nie zachował się żaden z nich. II wojna światowa znisz­czyła doszczętnie mosty Dwor­cowy i Kłodny, a w odbudowa­nym po 1945 r., moście Długim nie sposób dopatrzeć się dawne­go uroku. Chyba, że popuścimy wodze fantazji i zobaczymy jak podczas planowanego remontu mostu Długiego powracają nań piękne żelazne dźwigary i ro­mantyczne wieżyce. Ale właści­wie, czemu nie?

Leszek HERMAN @1994

Tekst powstał w oparciu o ar­chiwalia udostępnione przez Szczeciński Ośrodek Dokumen­tacji Zabytków.

Artykuł ukazał się w szczecińskim dodatku do Gazety Wyborczej 10-02-1994r