Nasz Blog, czyli artykuły o architekturze

10 listopada, 2014

Ogrody Dolnego Wiku

Gdyby nie przetaczające się przez Szczecin wojny, ciągle zmieniający się władcy i pokutująca od czasów szwedzkich obsesja uczynienia ze stolicy Pomorza twierdzy, mielibyśmy do dzisiaj książęce barokowe ogrody, może nie zaraz wersalskie, ale z pewnością piękne i malownicze. Nie dotrwały też do naszych czasów inne założenia zakładane masowo w XIX w. na terenie Dolnego Wiku, a z którymi uporały się wojny naszego i poprzedniego stulecia. Dzisiaj wznoszą się tutaj monumentalne Wały Chrobrego, stoją stare domy pamiętające ubiegły wiek i wbija się w to wszystko Trasa Zamkowa, przy której ogrody Dolnego Wiku są taką samą abstrakcją jak te, które królowa Semiramida wzniosła w Babilonie.

Nadodrzańskie Wiki – Dolny i Górny – to nic innego jak dwa przedmieścia Starego Szczecina. Dolny, rozciągający się wzdłuż północnej granicy miasta, rozpostarty był aż do Grabowa oraz Górny, który ciągnął się od południowej Bramy św. Ducha aż po Pomorzany. Trzecim przedmieściem była Łasztownia po prawej stronie Odry. W czasach średniowiecznych były to osady rybackie. Żyła tutaj ludność pochodzenia słowiańskiego, która zdominowana została przez lepiej zorganizowaną, napływową ludność germańską.
Dolny Wik początkowo był własnością książęcą, później przekazany został kościołowi Mariackiemu. Potem znowu stał się posiadłością książąt i wreszcie na początku XIV w. przeszedł na własność miasta. Były to czasy, gdy na tym terenie osiedlało się dużo ludności napływającej z całego Pomorza. Istniejący tutaj port oraz rozwinięte rzemiosło dawały szansę znalezienia pracy, a sąsiedztwo miasta stwarzało nadzieje na uzyskanie prawa do osiedlenia się wewnątrz murów.

Pod względem krajobrazowym było to bardzo atrakcyjne miejsce. U stóp murów miejskich rozciągała się dolina opadająca łagodnie ku Odrze, z płynącym do rzeki strumieniem. Południowe stoki wykorzystane zostały jeszcze w XIII w. przez kartuzów z Grabowa, którzy założyli tutaj winnice. Potem przejęli je wraz z klasztorem, wkrótce słynnym Zamkiem Odrzańskim, książęta pomorscy.
W latach 1612-1617 książę Filip II w sąsiedztwie winnic, na terenie dzisiejszych Wałów Chrobrego zbudował wielkie, geometryczne ogrody, których ozdobą uczynił nowo wzniesiony letni zamek. Jeśli wierzyć ówczesnym, było to bardzo piękne założenie. Na XVII-wiecznym sztychu H. Kotego można rozpoznać geometryczne partery kwiatowe i szpalery krzewów. W centrum założenia stalą jakaś niewielka rotunda, która mogła być świątynią lub gołębnikiem. Na głównych osiach kompozycyjnych ciągnęły się zielone pergole i korytarze, pod którymi można było jeździć powozami. Od wschodu całość zamykała malownicza sylwetka zamku Filipa II, z czterema narożnymi wieżami i tarasowymi dachami, z których można było podziwiać panoramę Szczecina. Zamek i ogrody przestały istnieć w czasie wojen brandenburskich, a po ich zakończeniu Szwedzi nie pozwolili na odbudowę założenia ze względu na planowaną budowę umocnień fortecznych.

Na początku XIX w. cała zabudowa Dolnego Wiku legła w gruzach w czasie wojny w 1913 roku. Nic nie zostało odbudowane, ale już wkrótce zaczęły tutaj wyrastać pałacyki i ogrody szczecińskiej burżuazji i arystokracji.
Najsłynniejszym z nich był zameczek księżnej Elżbiety Brunszwickiej, rozwiedzionej z królem Wilhelmem Fryderykiem III. Oprócz tego miała ona jeszcze apartament na szczecińskim zamku, a także pałac w Jasienicy, przebudowany ze starego klasztoru augustianów. Zameczek na Dolnym Wiku był jednak szczególny ze względu na swoje pochodzenie. Był to bowiem stary młyn, który należał jeszcze do Fundacji Mariańskiej, a później do Pedagogium Szczecińskiego. W 1810 roku otrzymała go na własność księżna Brunszwicka i tak długo przebudowywała i upiększała, aż zmienił się w piękny stylowy pałacyk.

Początkowo szczecinianie nazywali go: „Friedrichsgnade” – czyli „Łaskawość Fryderyka”. Było to związane z tym, że ponoć król niemiecki porzucił księżną Elżbietę ze względu na jej niewierność. Wkrótce jednak wyjątkowy urok tej siedziby spowodował, że nazwano ją „Elisabeth Schlueschen” czyli „Zameczkiem Elżbiety”.
Piękna tej posiadłości dodawał wspaniały ogród i sad, który księżna kazała założyć po zakończeniu przebudowy swojego domostwa. Znajdowało się tutaj wiele egzotycznych, sprowadzonych z różnych stron świata drzew i krzewów oraz wspaniałe partery kwiatowe. Niestety, w kilka lat później posiadłość została zniszczona w wyniku działań wojennych. Księżna podjęła wprawdzie trud odbudowy, który trwał wiele lat, ale w rezultacie nie została ona zakończona. Po jej śmierci domostwo przeszło na własność miasta, które przeznaczyło je na przytułek. Później wprawdzie znowu dostało się w prywatne ręce, ale czasy największej świetności nigdy już nie wróciły.

Jeszcze jednym słynnym ogrodem Dolnego Wiku był ogród szczecińskiej Loży Masońskiej. Dawniej na jego terenie znajdował się teren strzelecki Bractwa Kurkowego. Sąsiadował on od zachodu z ogrodami księcia Filipa II.
W połowie XIX w. kupiła go szczecińska Loża, która poszerzyła w ten sposób swoją istniejącą już wcześniej posiadłość zwaną: „Pod Trzema Cyrklami”.
Dzisiaj na tym terenie wznosi się Teatr Polski.
Ogrody Loży miały charakter romantyczny. Wzniesiono tutaj szereg parkowych altan i pergoli, a wszystko ozdobione morzem kwiatów i posągów. Całe to piękno pochłonęła ostatnia wojna.

Dzisiaj na miejscu historycznych ogrodów wznoszą się Wały Chrobrego, które swoim pięknem godnie stawiają czoła przeszłości, ale chyba trochę żal, że nigdy na własne oczy nie zobaczymy szczecińskiego Wersalu księcia Filipa II i innych, dawnych ogrodów Dolnego Wiku.

Leszek HERMAN

19-05-1994

Dane historyczne zaczerpnięte zostały z książki „Szczecin stary i nowy” autorstwa Lucyny Turek-Kwiatkowskiej i Tadeusza Białowieckiego.
Rysunki archiwalne pochodzą ze zbiorów Archiwum Państwowego w Szczecinie.
http://zbc.ksiaznica.szczecin.pl/



Marcin Herman

About Marcin Herman

  •