Nasz projekt renowacji elewacji kamienicy przy al.Niepodległości, którą nazywamy "Domem Skandynawskim" z racji na instytucje które od zawsze w niej miały siedzibę, zbiera pozytywne recenzje.
Na starych fotografiach północno-wschodni narożnik Zamku Książąt Pomorskich zdobi zabawna, neogotycka wieżyczka, wyrastająca sponad dachów kamieniczek starego miasta. Powstała podczas jednej z niemieckich przebudów, które odarły Zamek z renesansowej elegancji. O jej autorstwo podejrzewa się dziś Scabę i Schinkla, wybitnych twórców swojego czasu. Cokolwiek mówić o jej wartości, na pewno nie była więcej warta niż to co zniszczono, aby mogła powstać. Szkoda, nie szkoda, warto przynajmniej wiedzieć kiedy powstała i czemu służyła, bo przecież na okres stu lat wpisała się w historię naszego miasta.
Wojny nigdy nie były łaskawe dla architektury. A nam na domiar złego przyszło jeszcze żyć w miejscu, gdzie co kilkadziesiąt lat maszerowały różne wojska i to we wszystkich kierunkach. Możemy dziś z zawiścią spoglądać na Anglików, którzy trzymają w domach porcelanę po przodkach z XVII wieku, podczas gdy nam trudno byłoby skompletować zastawę nawet sprzed lat pięćdziesięciu.
Łączy nas z resztą krajów naszego kontynentu ponad granicami podziałów międzypaństwowych i różnic interesów, ponad traktatami, układami, polityką - europejskie dziedzictwo kulturowe. Czyni nas ono całkowicie równorzędnymi wobec integrującej się Europy. I pod tym względem przynajmniej, wcale nie musimy do niej wracać, wszak nie ruszaliśmy się stąd nigdzie od tysiąca lat.
Spośród wszystkich rezydencji Gryfitów wszyscy znamy dobrze jedynie Zamek Książąt Pomorskich. Jest najbardziej monumentalnym zabytkiem naszego miasta, tym samym dla Szczecina, czym Wawel dla Krakowa. Stoi na wzgórzu, które szczególnie upodobała sobie historia. Już siedem wieków przed naszą erą znajdował się tutaj obronny gród Łużyczan. Później Słowianie ustawili na nim świątynię najświętszego boga Pomorza - Trygława, a gdzieś na początku naszego tysiąclecia zamieszkali tu Gryfici.
Kojarzy się dzisiaj przede wszystkim z akcjami, obligacjami i całym tym rwetesem, który jak do tej pory przyniósł nielicznym duże pieniądze, a niektórym duże rozczarowanie - giełda. Wielkie emocje, wielkie nadzieje, tłum ludzi z kalkulatorami, gwar i pośpiech. I nic nowego, tyle tylko, że dawniej nazywano ją izbą Handlowo-Przemysłową, a wielkie transakcje finansowe zamiast na komputerach przeprowadzano na drewnianych liczydłach. W starym Szczecinie dokonywały się one w wysokich, marmurowych salach gmachu, którymiejscy kupcy wznieśli na początku ubiegłego wieku przy Rynku Siennym, tuż obok Starego Ratusza.
Chciałem podzielić się kilkoma zdjęciami genialnego pałacu w Siemczynie, do którego trafiliśmy trochę przypadkiem, wracając ze Szczecinka. Pałac należy do prywatnego inwestora który obiecuje go wyremontować, a obecnie udostępnia cały pałac i otaczający go park do zwiedzania. W części odrestaurowanych już budynków gospodarczych dawnego folwarku funkcjonuje hotel z restauracją. Jeżeli będziecie w okolicy Złocieńca - koniecznie zajedźcie.
Stara szczecińska legenda opowiada o Świętej Gertrudzie, która dawno, dawno temu pasła gęsi na Łasztowni. Tam właśnie, wśród traw i krzewów, zobaczyła niebieskawy ogień. Gdy następnego dnia poszła tam znowu, w tym samym miejscu znalazła dzbany pełne złota. Bogobojna kobieta przeznaczyła znaleziony skarb na budowę kościoła, który kazała postawić dokładnie w miejscu, gdzie ukazał się jej niebieski płomień. I tak stanął kościół św. Gertrudy - w miejscu, w którym do dziś stoi XIX-wieczna świątynia, ściśnięta między Trasą Zamkową, nowymi biurowcami i przemysłową zabudową dzisiejszej Łasztowni.
Każdy, kto wybiera się stąd do Śródmieścia mówi, że jedzie do Szczecina. Nie inaczej. Tak, jakby przetrwała gdzieś pamięć o tym, że Dąbie niegdyś było oddzielnym miastem, z własnym ratuszem, kościołem, szkołami, Dziś jest to jedna z dzielnic szczecińskiego prawobrzeża, ale jakoś abstrakcyjnie to brzmi, gdy się już przebrnie most Cłowy i niekończące się kilometry ulicy Przestrzennej. Tym bardziej, że malownicza panorama ze strzelającą w niebo ceglaną wieżą dąbskiego kościoła podkreśla autonomiczny charakter tej mieściny.
Witamy na nowym blogu i na nowej stronie, którą postanowiliśmy nieco odświeżyć, po prawie 8 latach poprzedniego layout'u. Idąc z duchem czasu, zintegrowaliśmy stronę z blogiem i dodaliśmy funkcje społecznościowe. Zapraszamy do "lajkowania" nas na 'fejsie' ;-)